Szansą dla PAP byłaby jej prywatyzacja
Brak dostatecznego finansowania może doprowadzić do oszczędności, w wyniku których agencja może stracić zdolność do wypełniania nałożonych na nią ustawowo obowiązków publicznych
Ciekawym głosem w debacie na temat roli i misji mediów publicznych okazał się artykuł „Agencje – piractwo – demokracja” prezesa Polskiej Agencji Prasowej Piotra Skwiecińskiego opublikowany na łamach „Rz”. Tekst traktujący o potrzebie zapewnienia agencji ochrony prawnej pozwalającej na uniknięcie strat finansowych wynikających z kradzieży zasobów wywołał interesujące reakcje, zwłaszcza w Internecie.
Dyskusję zdominował pogląd, że portale korzystające za darmo z depesz PAP działają lege artis, bo po pierwsze art. 4 ustęp 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi, iż „proste informacje prasowe” nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego, a po drugie art. 25 tejże ustawy zezwala na redystrybucję materiałów już rozpowszechnionych, ich streszczeń, sprawozdań o aktualnych wydarzeniach, artykułów na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne oraz wypowiedzi i fotografii reporterskich.
Polemistom umknęło, że art. 25 reguluje obszar prasy, radia i telewizji, nie zaś Internetu. Za to dowiedzieliśmy się, że każdy obywatel RP ma konstytucyjnie zapewnioną wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są w Polsce zakazane. Konkluzją była opinia, że prezes Skwieciński ma ochotę wpłynąć na kształt nowej ustawy o prawie autorskim, przygotowywanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta