Zyskają matki, nie ich pracodawcy
O wydłużaniu urlopów macierzyńskich, nowym urlopie ojcowskim, a także o tym, czy na prorodzinnych zmianach zyskają firmy, rozmawiamy z prof. Jerzym Wratnym z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, byłym członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy
Czy w kodeksie pracy powinny być rozbudowane przepisy określające przywileje osób pracujących i jednocześnie wychowujących dzieci?
Jerzy Wratny: Oczywiście. Ważna jest jednak skala przywilejów i ułatwień, która zależy od tego, co ustawodawca chce osiągnąć. Sejmowi uchwalającemu tzw. ustawę prorodzinną z 6 grudnia 2006 r. zależało na zwiększeniu liczby urodzeń w naszym kraju. Wskaźnik dzietności mamy jeden z najniższych w Europie. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie tylko ułatwienia dla pracujących rodziców są brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o posiadaniu dziecka. Moim zdaniem więcej w kodeksie pracy trudno było zrobić, by nie pogorszyć ich pozycji na rynku pracy i nie obciążać ponad miarę pracodawców.
Rodzice powinni więc być zadowoleni z tych zmian i jedna z barier na drodze ku zwiększeniu przyrostu naturalnego została zlikwidowana.
Zacznijmy od sprawy wydłużenia urlopu macierzyńskiego. Zdecydowana większość pań ceni sobie możliwość osobistej opieki nad nowo narodzonym dzieckiem. Z badań wynika, że ponad 90 proc. kobiet opowiada się za wydłużeniem urlopu macierzyńskiego, chociaż spora ich grupa się obawia, że po długiej nieobecności pogorszy się ich pozycja w firmie. Trzeba też pamiętać o paniach z najwyższymi kwalifikacjami, które mają ambitne plany. Te nie są zainteresowane długą bezczynnością zawodową po urodzeniu dziecka.
Docelowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta