Boruc na ławce, Smolarek już się poddał
Im bliżej wznowienia eliminacji mistrzostw świata, tym gęstsze chmury nad reprezentacją Polski. Liderzy drużyny mają problemy w swoich klubach
Miał wszystko przemyśleć, bo popełniał za dużo błędów. Przez tydzień miał ciężej pracować na treningach. Przemyślał, trenował, Gordon Strachan mówił, że nadal jest bramkarzem numer jeden i że nie poklepuje go po plecach tylko dlatego, że nie sięga. A jednak Artur Boruc w meczu z Aberdeen nie zagrał. Podobno przez kontuzję pachwiny, której ból poczuł na rozgrzewce. Trudno w to uwierzyć.
Boruc wszedł w najostrzejszy zakręt kariery, nie stał jeszcze przed takim wyzwaniem od kiedy przeszedł z Legii co Celticu. W jednym z wywiadów przyznał, że trudno mu oddzielić problemy osobiste od tego, co pokazuje na boisku.
Za trzy tygodnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski może się dowiedzieć, że nie jest już numerem jeden także w kadrze. Frans Hoek i Andrzej Dawidziuk zawsze mieli dobre zdanie o Łukaszu Fabiańskim, teraz Boruc dostarczył im kolejnego argumentu, by posadzić go na ławce. Jeśli nie gra w klubie, to może zostać uznany za słabszego także od rezerwowego bramkarza Arsenalu. W Celticu Boruca zastąpił Mark Brown, cztery razy wyjmował piłkę z siatki, Aberdeen wygrało 4:2.
Pół roku zajęło Euzebiuszowi Smolarkowi dojście do wniosku, że nie uda mu się podbić Premiership. Po tym, jak strzelił pierwszego gola w pucharowym meczu z Sunderlandem, liczył, że Gary Megson pozwoli mu wreszcie potwierdzić klasę w lidze. Przeciwko Arsenalowi nie zagrał, bo się przeziębił, w sobotę w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta