Dziecko w cyrku objazdowym
Zamiast powiedzieć poważnie – jak przystoi komunikacji między dorosłymi – że budżet został źle skonstruowany, ponieważ oparto się na zbyt optymistycznych prognozach, daje mi się przedstawienie z wykopkami w piwnicach ministerialnych, z nadzieją na odnalezienie grobu Tutenchamona – pisze felietonista
Kiedy byłem dzieckiem, małym chłopcem w marynarskim ubranku, lubiłem, kiedy dorośli brali mnie za rękę. To dawało poczucie bezpieczeństwa. Duży prowadził małego nieomylnie przez dziwny świat pełen zasadzek. W cieple opiekuńczej dłoni kryła się ufność i obietnica wspaniałych atrakcji. Lubiłem iść tak z ojcem za rękę do cyrku i zanurzyć się w inny świat, fantazji jak ze snu, a jednak prawdziwy. Świat słoni tańczących na linie, prestidigitatorów wyciągających z ucha butelkę oranżady i klownów kopiących się po tyłkach gigantycznymi butami.
Ale to było dawno. Już jestem dorosły, choć wciąż jeszcze niezdziecinniały. Ludzie dorośli nie potrzebują przywódcy – napisał Herbert George Wells nazywany tradycyjnie wielkim wizjonerem. Widocznie w jego wizjach nie było miejsca dla Polski wolnej i demokratycznej, w której całe zinfantylizowane społeczeństwo prowadzone jest przez przywódców za rękę do cyrku, gdzie różowe słonie grają w berka z głupimi Augustami w rudych perukach.
Jesteśmy trzymani za rękę, ale ten uścisk zaczyna, we mnie przynajmniej, budzić lęk. Bo któregoś dnia wyjdziemy jednak z namiotu na wolną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta