Thriller na czas kryzysu
Niemiecki reżyser Tom Tykwer zrobił film o machinacjach wielkiej korporacji bankowej
Rz: W „The International” sprzeciwia się pan globalnej gospodarce. A co pan sądzi o globalnej kulturze?
Tom Tykwer: To złożony problem. Świat się skurczył, uprościł się obieg nie tylko informacji, lecz również sztuki. Spotkania różnych kultur mogą doprowadzić do pięknego współistnienia. Mi to się podoba. Proszę pamiętać, że wychowałem się w Berlinie, za murem. Poznałem uczucie izolacji i braku wolności. Jestem więc tą nową wolnością zachwycony. Jednak z drugiej strony rynek filmowy uniformizuje się i pozostaje pod kontrolą najpotężniejszych graczy. Głównie zresztą hollywoodzkich.
W ostatnim okresie za amerykańskie pieniądze kręcili filmy Wong Kar-wai, Bertrand Tavernier, Lucas Moodysson. Pana „The Interniational” też powstał w wielkim studiu. Czy pracując dla Hollywoodu, można zachować twórczą niezależność?
Wiem, że Bertrand Tavernier miał ze swoim „Electric Mist” kłopoty. W efekcie powstały dwie wersje filmu: amerykańska i europejska. Ja zrobiłem „The International” dokładnie tak, jak chciałem. Nikt nie próbował wpływać na moje decyzje obsadowe ani zmieniać zakończenia. Myślę, że spotkałem w Sony ludzi, którzy kochają dobre kino. Producenci z wielkich studiów wiedzą, że muszą przygotowywać filmową konfekcję, która sprzeda się na wszystkich rynkach. Ale czasem zwracają się do takich facetów jak ja czy Moodysson, żeby zrobili coś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta