Każdy film jest jak T-shirt
Rozmowa ze Stevenem Soderberghiem. Na polskie ekrany wchodzi w piątek pierwsza część opowieści o Che Guevarze
Rz: Każdy pana film jest zupełnie inny, ale wszystkie łączą wyraziści bohaterowie stawiający czoła rzeczywistości. Myśli pan, że kino może zmieniać świat?
Steven Soderbergh: Byłbym naiwny, gdybym tak myślał. Twórcy filmowi bez znieczulenia rozliczyli się z XX stuleciem. A przecież nikt nie wyciągnął z tego wniosków. Kula ziemska nie zamieniła się w XXI wieku w raj. Sztuka nie ma wielkiej siły oddziaływania. I nigdy nie miała. Tak samo niczego nie nauczyły nas dzieła Szekspira jak biografie ludzi, którzy przeżyli Holokaust. Ludzkość stale popełnia te same błędy, ciągle człowiek kieruje w stronę drugiego człowieka naładowaną broń. Ale przecież trzeba próbować.
Skoro tak pan uważa, to dlaczego w swoim filmie wybiela pan Che Guevarę?
Nie wiem, czy wybielam. Opowiadam o bojowniku, który fascynuje kilka pokoleń ludzi w różnych krajach. O człowieku, który urodził się w bardzo zamożnej rodzinie, studiował medycynę, po czym jego poglądy tak dalece się zradykalizowały, że z bronią w ręku poszedł walczyć o sprawiedliwość, o lepsze jutro dla tych, którzy w historii głosu nie mają. Guevara pozostał wierny własnym ideałom przez całe życie. Większość z nas dawno by się wycofała, obrosła w dobra, zaczęła wieść spokojne życie. A on trwał na tej swojej rewolucyjnej drodze.
Miał krew na rękach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta