Nagła słabość polskich skrzydeł
Skąd tyle katastrof wojskowych maszyn. Brakuje paliwa, piloci latają za mało, instruktorzy rezygnują z pracy – mówią eksperci
Za sterami bryzy, która rozbiła się we wtorek przy lotnisku w Gdyni-Babich Dołach, siedział 27-letni porucznik marynarki Przemysław Dudzik. Pilotem był od trzech lat. W ciągu siedmiu lat, wliczając studia, wylatał zaledwie 260 godzin. Jak dowiedziała się „Rz”, w tym roku spędził w samolocie tylko osiem godzin.
Za drugimi sterami siedział 48-letni komandor podporucznik Roman Berski. Miał imponującą liczbę godzin spędzonych w powietrzu – 1500. Ale według nieoficjalnych informacji większość wylatał na samolotach odrzutowych, a nie lekkich transportowcach typu Bryza.
Wojskowe lotnictwo trapią wyraźnie kłopoty. Gdyńska katastrofa była już trzecią w ciągu ostatnich 15 miesięcy.
W styczniu 2008 r. w Mirosławcu rozbiła się transportowa CASA....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta