Ryzykowny seks Polaków
O tym, dlaczego coraz częściej grożą nam choroby przenoszone drogą płciową i jak zmieniły się obyczaje w sferze seksualności, z dr n.med. Iwoną Rudnicką, specjalistą dermatologiem i wenerologiem, rozmawia Izabela Filc Redlińska
Rz: Zbliżają się wakacje, okres, w którym częściej przeżywamy przygody seksualne, co może się skończyć zakażeniem. Jest się czego bać?
dr Iwona Rudnicka: Jeśli weźmiemy pod uwagę dane statystyczne, to się okaże, że w porównaniu z latami 80. i 90. mamy dzisiaj mało zachorowań. Z drugiej strony z tzw. danych pośrednich wynika zupełnie co innego. Prześledźmy problem na przykładzie kiły... O ile w 1990 roku na 100 tys. żywych urodzeń mieliśmy 0,75 przypadków kiły wrodzonej (co oznacza, że dziecko musiało się zakazić w życiu płodowym od matki), o tyle w roku 2004 już 5,34. Na szczęście ostatnio wskaźnik ten spadł i w 2007 roku, z którego mamy ostatnie dane, wyniósł 1,5. Wydaje się, że to niewiele, a jednak dwa razy więcej niż w latach 90. Mówię o tym dlatego, że obecnie w Polsce tylko kobiety ciężarne i krwiodawcy są objęci powszechnymi badaniami na obecność kiły. Trzy lata temu wykonano zaledwie pół miliona podobnych testów, podczas gdy w roku 1990 osiem milionów. Wówczas obowiązkowo poddawani im byli m.in. pracownicy służby zdrowia czy osoby pracujące w oświacie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta