Niemcy traktują swoją konstytucję poważnie
Nie ma znaczenia, jaki procent praw pochodzi z Unii: 70 procent czy 120 procent, gdyż mają one moc obowiązującą w Republice Federalnej tylko dlatego, że to reprezentanci niemieckiego narodu uznają te prawa – pisze filozof społeczny
Czy pamiętamy jeszcze bajkę o bardzo złym prezydencie, który nie chce podpisać traktatu lizbońskiego? To oczywiście tylko jedna z obszernego zbioru bajek tworzonych przez nadwornych bajkopisarzy rządowych, rozpowszechnianych przez usłużnych dziennikarzy prywatnych mediów i bogato ilustrowanych prostackimi happeningami.
Jeszcze niedawno niemal każda rozmowa w mediach o polityce kończyła się sakramentalnym przypomnieniem, że prezydent wstrzymuje przyjęcie tak potrzebnego Polsce i Europie traktatu. Ostatnio miało to nawet odbierać szanse Jerzemu Buzkowi, który w roli przewodniczącego w Parlamencie Europejskim ma się stać prawdziwym Buzkiem-zdrojem leczącym ciężkie polskie kompleksy.
Pomijano przy tym nie tylko to, że traktat lizboński jest w istotnych punktach mniej korzystny dla Polski niż nicejski, że przyjęliśmy go pod naciskiem europejskich potęg i po ciężkich negocjacjach, lecz także to, że został odrzucony przez Irlandczyków w demokratycznym, wolnym referendum. A gwałcenie suwerennej woli nawet małych narodów ani nie leży w interesie Polski, ani nie jest zgodne z deklarowanymi przez Europejczyków zasadami.
I oto w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta