Wolna ręka może sprzyjać nadużyciom
Prawie co czwartego zamówienia publicznego urzędnicy udzielają z wolnej ręki. Bez przetargów sami decydują, do kogo trafią pieniądze z publicznej kasy
W wypadku wolnej ręki trudno mówić o procedurach. Zamawiający sam wybiera firmę, negocjuje warunki i zawiera umowę. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrał zaprzyjaźnionego przedsiębiorcę. Dlatego też ten tryb powinno się stosować jedynie w wyjątkowych sytuacjach, np. w czasie powodzi lub gdy zamówienie z przyczyn obiektywnych może zrealizować tylko jeden wykonawca.
To już nie wyjątek
Tymczasem ponad 22 proc. zleceń trafia do firm właśnie w tym trybie. – Zdarzają się zamawiający, którzy sięgają po niego częściej niż po przetarg nieograniczony. Z czegoś, co z założenia powinno się stosować jedynie w wyjątkowych sytuacjach, uczynili tryb podstawowy. Trudno to określić inaczej niż mianem patologii – mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta