Amerykanin w rękach talibów
Wiadomo, że żyje, i wiadomo, jak się nazywa pierwszy porwany w Afganistanie żołnierz amerykański
Amerykanin, ubrany w szary strój, jest wyraźnie niespokojny i przestraszony. Ma ogoloną głowę i początki zarostu. Odpowiada na zadawane po angielsku pytania swoich porywaczy. Wojnę w Afganistanie określa jako „niezwykle ciężką”, dowodzi, że morale amerykańskich żołnierzy jest bardzo niskie, a on sam chce się uczyć o islamie. Przekonuje, że talibowie „traktują go jak gościa”, ale zapytany o samopoczucie mówi: – Bardzo się boję, że nie będę mógł wrócić do domu. Amerykanie podkreślają, że talibowie wykorzystują żołnierza do celów propagandowych
Podkreśla, że z tego, co zobaczył, wynika, iż Stany Zjednoczone „rzeczywiście napadły na niepodległe państwo”. Poproszony, by przekazał przesłanie amerykańskiemu społeczeństwu, mówi: – Proszę, zabierzcie nas do domu, żebyśmy mogli znów być u siebie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta