Awantura podczas pierwszego okrążenia
Robert Kubica czwarty, Nick Heidfeld piąty – zespół BMW Sauber, choć w likwidacji, pojechał najlepiej w sezonie
Faworyci ponieśli w Ardenach porażkę. Po półtorarocznej przerwie wygrał wreszcie Kimi Raikkonen w ferrari.
– BMW powinno co dwa tygodnie ogłaszać wycofanie z Formuły 1 – żartowano sobie w padoku. Zespół, który przestaje istnieć z końcem sezonu, miał wreszcie dobry występ. Pozostaje jednak pewien niedosyt, bo przez większą część weekendu Kubicy brakowało mocy w silniku.
Weekend w Belgii pokazał, jak dziwnymi prawami rządzi się Formuła 1. Klasyczny tor w Ardenach to obiekt, na którym wymagany jest dość niski docisk aerodynamiczny, gdyż na trasie przeważają długie proste i szybkie łuki. Samochód Formuły 1 jest tak skomplikowaną maszynerią, że nawet z pozoru drobne zmiany mogą znacząco wpłynąć na układ sił.
– W poprzednich latach zysk w postaci 0,3 sekundy na okrążeniu nie dawał nic – tłumaczył Kubica. – Teraz taka sama różnica może oznaczać nawet awans o kilka miejsc.
Nawet bez niespodziewanych opadów deszczu, z których słynie belgijski tor, wyścigowy weekend przyniósł kibicom zawrót głowy. Pierwsze pole startowe wywalczył Giancarlo Fisichella, którego zespół Force India nie zdobył punktu w mistrzostwach świata. Kolejne lokaty zajęli Jarno Trulli z Toyoty oraz Heidfeld, czwarty był zwycięzca z Walencji Rubens Barrichello, dalej też było ciekawie: Kubica i Raikkonen. Lider Jenson Button ruszał do wyścigu z 14. pola – dwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta