Sprawy cywilne wcale nie są tanie
Proces kosztuje – wie to każdy. Wielu jednak nie wie, że lista wydatków jest znacznie dłuższa niż wynagrodzenie adwokata i sądowy wpis
Niektóre opłaty należy wnieść na początku procesu, bez nich sprawa w ogóle nie ruszy. Inne już gdy się rozpoczął, np. zaliczki na bilet dla świadka czy honorarium biegłego, jeszcze inne na końcu. Zasada jest bowiem taka, że jeśli przegrywamy sprawę, musimy zwrócić przeciwnikowi jego wydatki.
5 proc. żądania
Zacznijmy od wpisu, od niedawna nazywanego opłatą. Sąd nie podejmie żadnej czynności, jeżeli opłata od pisma wymagającego opłaty nie została uiszczona, a więc nie nada mu biegu. Taka opłata wymagana jest przy wniesieniu pozwu.
W sprawach majątkowych, o zapłatę określonej kwoty, na przykład o odszkodowanie, pobierana jest tzw. opłata stosunkowa, która wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu (dla pozwu) lub 5 proc. przedmiotu zaskarżenia (dla apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej itd), jednak nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł.
Przykład: jeżeli żądamy 20 tys. zł za zniszczony samochód od sprawcy szkody czy np. PZU, to płacimy przy wnoszeniu pozwu 1000 zł opłaty, ale jeśli sąd I instancji przyzna nam 12 tys. zł i się odwołujemy, a więc domagamy się w apelacji tych dodatkowych 8 tys. zł – to płacimy przy apelacji 400 zł. Gdyby pozwany skarżył ten wyrok, a więc owe 12 tys. zł – musiałby zapłacić 600 zł. Wszyscy płacą owe 5 proc.
Oprócz opłat procentowych są stałe (np. 50 zł od wniosku o stwierdzenie nabycia spadku). Generalne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)