Budzenie nienawiści do wydawców
Nie jesteśmy przestępcami, którzy koniecznie chcą zarobić na krzywdzie dzieci, jesteśmy natomiast przedsiębiorcami, którzy muszą reagować na rządowe zamówienia – pisze prezes Polskiej Izby Książki
W numerze świątecznym „Rzeczpospolitej” (24 – 27 XII 2009) w dziale „Opinie” ukazał się tekst napisany przez Tomasza Elbanowskiego „Sześciolatki w prezencie dla lobby wydawców”. Autor, kierujący akcją „Ratuj maluchy”, prezes Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, gdy umilkła już wrzawa wokół wprowadzania sześciolatków do szkół, postanowił zaistnieć w mediach kosztem wydawców edukacyjnych, oskarżając ich o zmowę z kierownictwem MEN w modnym obecnie tonie tworzenia afer polityczno-biznesowych.
Pisze o rzeczywistości, którą sam tworzył, a wykazuje się kompletnym brakiem znajomości realiów. Zadaje np. pytanie, po co zmieniono podstawy dla kilku procent sześciolatków (bo tyle ostatecznie poszło do 1. klasy), w imię czego ukarano siedmiolatki, każąc im uczyć się z podręczników napisanych dla sześciolatków, Elbanowski pyta też, kto na tym zarobił, skoro stracili uczniowie i rodzice, kupując nowe książki. Odpowiedź jest dla niego prosta – zarobili wydawcy, którzy sami napisali sobie podstawy, a minister edukacji (taka jest główna myśl tej insynuacji) naprawdę tylko dla nich zrobiła całą reformę.
Wina Elbanowskiego
Trudno o większą bzdurę. Pan Elbanowski zapomina, że MEN robił reformę dla wszystkich sześciolatków w Polsce, głównie zaś działalność pana Elbanowskiego („ratujmy” maluchy) i protesty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta