Nigdy nie jest za późno
Krzysztof Krawczyk mówi o setnej solowej płycie, duecie z Olbrychskim i swoich sylwestrach
Setna płyta polskiego wokalisty – 24 są złote, a 11 platynowych – to wydarzenie bez precedensu. – A nie liczyłem krążków nagranych z Trubadurami – dodaje artysta.
Pierwszą, z 1974 r., zatytułował „Byłaś mi nadzieją“.
– Namówił mnie na nią Ryszard Poznakowski – wspomina. – Poszliśmy na Długą, do Polskich Nagrań. Byłem stremowany. Dopiero na drugim albumie znalazły się przeboje „Rysunek na szkle“, „Byle było tak“ czy „Wróć do mnie“, ale pierwszy też się spodobał.
Honorarium wynosiło 8 tysięcy zł.
– Musiałem ostro wziąć się do roboty. Śpiewałem w lokalach gastronomicznych, brałem udział w składankach estradowych. Ale przygotowałem też w warszawskiej kawiarni Nowy Świat poetycki program „Kochałem panią“ oparty na motywie nieszczęśliwej miłości Aleksandra Puszkina do Natalii Gonczarowej. Premierę oglądały tylko kelnerki. Kilka dni później nawet przejścia między stolikami zajmowali słuchacze siedzący na dostawionych krzesłach.
Setna płyta jest urozmaicona stylistycznie, choć dominuje klasyczny pop-rock. Artysta, który w przyszłym roku skończy 64 lata, śpiewa m. in. piosenkę „To nie jest kraj dla starych ludzi“.
– Kiedy patrzę, jak 67-letni Paul McCartney daje czadu, moja nadzieja nie umiera. Ale gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta