Litwa żegna elektrownię w Ignalinie
Po 26 latach elektrownia przestaje działać. Taki był warunek Brukseli: albo wejście Litwy do UE, albo Ignalina
31 grudnia o północy w Ignalinie zostanie zatrzymany drugi i ostatni reaktor. Bruksela odetchnie z ulgą. To ona w 2002 roku – w zamian za przyjęcie Litwy do Unii Europejskiej (co stało się faktem w 2004 r.) – wymusiła na Wilnie obietnicę zamknięcia radzieckich reaktorów typu RBMK, które doprowadziły do katastrofy w Czarnobylu.
Skutki tej decyzji mogą odczuć wszyscy mieszkańcy Litwy. Jak alarmują eksperci, ceny energii mogą wzrosnąć w tym kraju nawet o 70 procent. A system energetyczny Litwy może całkowicie się uzależnić od Rosji.
– Ignalina była dla Litwy ostatnim niezależnym od Rosji źródłem energii. Zamknięcie elektrowni nieuchronnie wpłynie na zmianę polityki zagranicznej Wilna. Nasz kraj oddala się od Europy, od Polski, od USA. Do kogo się zbliża? Myślę, że to pytanie retoryczne – mówi „Rz” znany litewski komentator, zastępca redaktora naczelnego dziennika „Lietuvos Rytas” Rimvydas Valatka. Już dziś litewskie ciepłownie są napędzane rosyjskim gazem lub mazutem. Część energii też trzeba będzie kupić. Również od Rosji.
Mogła jeszcze działać
Eksperci są przekonani, że elektrownia mogła nadal funkcjonować. – Jeszcze co najmniej 15 – 20 lat. Nie było żadnych przeszkód technicznych. To była wyłącznie polityczna decyzja – mówi „Rz” dyrektor generalny elektrowni Wiktor Szewaldin. Do Ignaliny przyjechał w 1982 roku z Leningradu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta