Jedno zwycięstwo, wielki pech i cztery pory roku
Justyna Kowalczyk skończyła swój złoty sezon w tłumie polskich kibiców, z trzema Kryształowymi Kulami. Sam finał Pucharu Świata przegrała z Marit Bjoergen i kawałkiem plastiku, który przykleił jej się do nart
W śnieżnej zamieci szwedzki spiker wykrzykiwał po polsku, że Justyna Kowalczyk jest najlepszą narciarką sezonu, kibice spod biało-czerwonych flag śpiewali, gdy grano Mazurka Dąbrowskiego, a wielu z nich śpiewało też wtedy, gdy kończąca w niedzielę 30 lat Marit Bjoergen usłyszała „Happy Birthday”.
Przy wszystkich sporach, radościach i porażkach tego sezonu można wreszcie postawić kropkę. Do listopada najlepsze biegaczki będą się spotykać tylko na komercyjnych zawodach, choćby takich, na które na cały kwiecień wyjeżdża do Rosji Justyna. A niektóre z nich nie spotkają się już na żadnej trasie. Za metą w Falun fińska drużyna wręczyła Virpi Kuitunen złote kijki z napisem „Dziękujemy” i piła z nią szampana, włoska trzymała dla Sabiny Valbusy transparent z „Grazie Sabi”, a Szwedka Anna Olsson...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta