Nadwrażliwość, nadgorliwość i obraza majestatu
Prezydent Kwaśniewski nie musi pozywać swych oskarżycieli do sądu i byłoby właściwe, gdyby tego nie czynił. Byłoby też właściwe, by nawet nie groził, że to uczyni. Powinien raczej zadeklarować generalnie, że w czasie swej kadencji nigdy nie skorzysta z uprawnień wynikających z przepisów ozniesławieniu, gdyż nie chce tłumić krytyki.
Nadwrażliwość, nadgorliwość i obraza majestatu
Wojciech Sadurski
W średniowieczu do najcięższych przestępstw należała "crimen laese maiestatis" -- czyli zbrodnia obrazy majestatu. Wraz z liberalizacją prawa surowość reakcji karnej na znieważanie władzy stale malała, a zniesławianie rządzących stopniowo równano -- w obliczu prawa -- ze zniesławianiem zwykłych śmiertelników. We współczesnych państwach demokratycznych nastąpiło odwrócenie feudalnej zasady, na mocy której surowość kary była proporcjonalna do znaczenia osoby obrażonej. Obecnie im bardziej prominentna jest osoba zniesławiona, tym mniejszą ochronę daje jej prawo przed oszczerstwami -- domniemanymi i rzeczywistymi.
Dlatego zapowiedź prezydenta Kwaśniewskiego, iż wniesie sprawę do sądu, jeśli potwierdzą się doniesienia, że Paweł Moczydłowski z Ruchu STU łączy jego nazwisko z rosyjskim agentem, kiepsko przystają do zasad demokratycznych. Jeśli obywatele -- wtym także dziennikarze i opozycyjni politycy -- mogliby wysuwać pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta