Nieważna nazwa kontraktu, ważny sposób wykonywania zadań
Nie tak łatwo namówisz pracownika do rezygnacji z angażu i nawiązania innej formy współpracy, np. jako wykonawcy zlecenia. Nawet jeśli podwładny na to się zgodzi, sąd może uznać, że strony nadal wiąże umowa o pracę
Na ogół scenariusz jest taki sam. Pracodawca proponuje podwładnemu, aby rozwiązał angaż, a potem nadal wykonywał swoje obowiązki na rzecz macierzystej firmy, ale już pod szyldem własnej działalności gospodarczej. Szef deklaruje przy tym wręcz nieograniczoną pomoc.
Przy okazji padają słowa o większej opłacalności współpracy, stałych dużych kontraktach oraz ogromnych zarobkach. Wielu pracowników daje się na to złapać, a na efekty takiego zmienionego powiązania nie trzeba długo czekać. Często z zapewnień byłego szefa pozostaje niewiele, początkowe kontrakty maleją, a świeżo upieczony biznesmen zostaje pozostawiony sam sobie z dopiero uruchomioną działalnością.
Skarżą się
Z takim sygnałem zwrócił się niedawno do Państwowej Inspekcji Pracy jeden ze związków zawodowych telewizji publicznej. Poskarżył się na działania pracodawcy, który próbuje wymusić na pracownikach dobrowolne rozwiązywanie umów o pracę.
Ceną za odejście za porozumieniem stron i wstrzymanie procedury rozstania na podstawie ustawy o tzw. zwolnieniach grupowych (a tym samym braku odprawy) jest kontynuacja tej samej pracy dla telewizji i w tych samych zawodach, ale już na podstawie umów cywilnych lub jako własna działalność.
PIP przyznaje, że chociaż ostatnio przybywa skarg na takie praktyki pracodawców, to nie one dominują. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta