Biznes czy przekleństwo
Kopalnie węgla brunatnego to uciążliwi sąsiedzi. Kojarzą się z przesiedleniami i zmianami w krajobrazie. Z drugiej strony dają potężne wpływy do budżetów gmin, w których działają
Samorządowcy z okolic Lubina i Legnicy liczą, że Unia Europejska pomoże zablokować zbliżającą się gigantyczną inwestycję. Będzie ona wartościowo porównywalna do budowy elektrowni atomowej. Chodzi o kombinat górniczo-energetyczny koło Legnicy, który mają tworzyć kopalnia węgla brunatnego i dwie elektrownie. Całość miałaby kosztować ok. 35 mld zł. Byłaby to więc jedna z największych nowych inwestycji w energetyce i górnictwie nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
Sprawą protestu samorządowców europosłowie mają się zająć po wakacjach. W miniony piątek samorządowcy spod Legnicy spotkali się z ekologami i ustalili, że będą pilnować, czy nowa inwestycja powstanie zgodnie z prawem. Mieszkańcy boją się, że stracą nowo wybudowane domy, że gmina Ruja, część gmin Kunice, Miłkowice czy gminy wiejskiej Lubin – leżące na terenie planowanej odkrywki – znikną pod ziemią, bo węgiel zalega tam na głębokości ok. 200 m.
Inaczej jest ok. 200 kilometrów dalej, w okolicach działającej od ponad 50 lat kopalni Adamów w Turku. Tam głębokość odkrywki sięga ok. 80 m, a po jej wyczerpaniu teren jest rekultywowany. Np. w wielkim dole powstaje... jezioro. Tak jest w Przykonie, gdzie pokopalniany zbiornik wodny z wyspą, plażą i warunkami do windsurfingu jest główną atrakcją okolicy.
W okolicach Turku trudno znaleźć ludzi narzekających, że mieszkają obok kopalni węgla brunatnego. Nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta