Ramadan, czyli wyrabianie silnej woli
Najgorszy jest pierwszy dzień: człowiek myśli o choćby małej kanapce czy łyku wody. W miarę upływu czasu pustka w żołądku staje się czymś normalnym. Dziś przypada 10. dzień muzułmańskiego postu. Wyznawców Allaha czekają jeszcze trzy tygodnie wyrzeczeń.
Mieliśmy zrobić wywiad. Przychodzimy do meczetu na Wiertniczą, włączamy dyktafon, rozmawiamy o ramadanie i wychodzimy. Szybko i na temat, terminy są przecież napięte. Tak to miało wyglądać.
Jednak przekroczenie progu meczetu przy Wiertniczej jest jak wejście do innego świata. Tu czas płynie inaczej. Zanim Rashad Eltayeb, sekretarz Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie, zgodził się z nami porozmawiać, poprosił, byśmy byli obecni podczas modlitw i zaprosił nas do wspólnej uczty po zachodzie słońca. – Co wieczór przychodzi tu kilkadziesiąt osób. Nasza świątynia jest otwarta dla wszystkich, nie tylko muzułmanów – wyjaśnia.
Przed wejściem do przestronnej sali modlitw zdejmujemy buty. Tam kilkudziesięciu mężczyzn (kobiety modlą się w sali obok) siedzi na podłodze i w skupieniu słucha imama recytującego wersety Koranu. Gdy klękają, widać rzędy bosych stóp.
Siła motywacji
To ósmy dzień ramadanu, czyli świętego miesiąca wyznawców Allaha. Post jest ruchomy, ponieważ wyznacza się go według kalendarza księżycowego. W tym roku zaczął się 11 sierpnia. Podczas jego trwania jeść i pić można tylko przed wschodem słońca i po jego zachodzie. O tej porze roku to u nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta