Trzeszczące państwo Kimów
Jedynym spoiwem Korei Północnej jest brutalna siła. Zza coraz mniej szczelnego kordonu dochodzą jednak głosy, że niektórzy poddani zdają się przezwyciężać swój strach
Dwie Koree weszły w niebezpieczną fazę swoich zawikłanych relacji. W przemówieniu z 24 maja prezydent Korei Południowej Lee Myung Bak ogłosił zawieszenie relacji handlowych z Phenianem, zabronił statkom z Północy przepływania przez południowokoreańskie wody terytorialne i zapowiedział natychmiastowe kroki odwetowe w przypadku jakiegokolwiek naruszenia przez Północ przestrzeni lądowej, morskiej lub powietrznej Południa.
Korea Północna odpowiedziała, nazywając Lee zdrajcą i kanalią, i ogłosiła, że na jakiekolwiek posunięcia wojskowe Południa odpowie zmasowanym atakiem. Jeden z północnokoreańskich dowódców zapowiedział ostrzelanie południowokoreańskich głośników, jeżeli Seul wróci do dawno zarzuconej emisji programów propagandowych wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej. Od wystąpienia Lee wszechpotężny lider Północy Kim Dzong Il przestał się na kilka tygodni pojawiać publicznie, tak jak to miał w zwyczaju robić w przeszłości za każdym razem, gdy żywił obawy, że stanie się celem sterowanych laserowo pocisków używanych przez armię Południa i jej amerykańskich sojuszników.
Nerwowe status quo
Prawdopodobna przyczyna tego wzrostu obopólnego napięcia datuje się na ostatni tydzień marca, kiedy tajemnicza eksplozja wstrząsnęła południowokoreańskim okrętem wojennym „Cheonan”. Jednostka patrolowała wody w pobliżu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta