W stoczni i w areszcie
Rok 1980 nie zaczynał się w Polsce dobrze. Ani dla kraju, ani dla raczkującej w nim opozycji.
Uniesienia poprzedniego roku, czasu pierwszej pielgrzymki Jan Pawła II, kiedy to przez pierwszy tydzień czerwca nie tylko mogliśmy się policzyć, ale i poczuć wolni; te uniesienia rozwiały się, wydawało się, bez śladu. Pogrążyliśmy się w ponurej rzeczywistości PRL. Zima z 1979 na 1980 była znów ostra i kolejny raz odsłoniła komunistyczną zapaść. Nie funkcjonował transport, nawalała elektryczność, ogrzewanie przysparzało coraz większych problemów. Kolejki po wszystko wydłużały się i stymulowały szczególny rodzaj samoorganizacji, która dzięki systemowi dyżurów pozwalała przetrwać – czasami wielodobowy – czas oczekiwania na niektóre dobra. Funkcjonowała tylko policja polityczna i radosna propaganda sukcesu.
48 godzin „na dołku”
Ledwie tolerowana opozycja nękana była coraz bardziej. Rozmaite formy szykan, pobicia, rewizje i aresztowania na 48 godzin – co nie wymagało formalnej zgody prokuratury – nabierały regularności. Studencki Komitet Solidarności w Krakowie, którego byłem jednym z rzeczników, poddany był też tego typu presji. Był wówczas w Krakowie głównym ośrodkiem opozycji. Działał także KPN, z którym współpracowaliśmy zgodnie, pojawiały się inne inicjatywy, ale to SKS był najważniejszy.
Powstał w maju 1977 roku w atmosferze wielotysięcznych manifestacji zorganizowanych w Krakowie po zabójstwie przez SB...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta