Niska cena polskich obrazów odstrasza
Rozmowa z Rafałem Kameckim z portalu artinfo.pl
Rz: Sensację wzbudziła wypowiedź kolekcjonera z Paryża Piotra Dmochowskiego, że dom aukcyjny Sotheby's wejdzie do Polski („Moje Pieniądze” nr 139). Bulwersuje to krajowych antykwariuszy. Pana zdaniem jest to możliwe?
Rafał Kamecki: Dom Aukcyjny Sotheby's przynajmniej raz w miesiącu odnotowuje na aukcji obrót ok. 20 – 30 milionów euro. Tyle wynosi roczny obrót całego naszego rynku aukcyjnego! Aukcje w Sotheby’s odbywają się nawet co kilka dni, w różnych częściach świata. Co więcej, pojedyncze aukcje z obrotem kilkaset milionów euro także nie są wyjątkiem.
Czy możliwe jest wejście do Polski dużych światowych domów aukcyjnych? W istocie rzeczy pytamy, czy możliwy jest rozwój krajowego rynku kolekcjonerskiego i inwestowania w sztukę. Hamulcem w rozwoju są zdecydowanie niższe ceny poloników w porównaniu z przeciętnymi cenami średniej klasy artystów światowych. Wyceny odzwierciedlają poziom zamożności naszego społeczeństwa. U nas najdroższe dzieło sztuki to sprzedany w grudniu 2000 roku za 2,13 mln zł obraz „Rozbitek” Henryka Siemiradzkiego. W 2005 roku za 1,3 mln zł rekordowo sprzedano rzeźbę Antonio Canovy. Jak widać, od dziesięciu lat nikt nie poprawił tego wyniku!
Optymizm budzi fakt, że gdziekolwiek na światowych aukcjach pojawią się polonika, to cena ich sprzedaży jest istotnie wyższa od wywoławczej.
Miejmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta