Demografia, głupcze
Polskie władze zdają się mówić ludziom: my wam dajemy pieniądze, a wy macie za to urodzić jak najwięcej dzieci. Skoro przez trzy lata się nie postaraliście, to kończymy promocję – piszą działacze społeczni i publicyści
W telewizji i Internecie pojawiły się już przed wakacjami spoty zachęcające do prokreacji, sygnowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Przesłanie kampanii „zadbaj o przyszłość” jest powszechnie znane: jeśli w Polsce nie zaczną się rodzić dzieci, wkrótce nie będzie komu utrzymywać starego społeczeństwa. Kampania mogłaby się okazać nawet przydatna dla kogoś więcej poza agencją reklamową, która na niej zarobiła, pod warunkiem że udałoby się ją pokazać całemu rządowi.
Jednak podczas gdy ministerialne spoty biły na alarm i namawiały do posiadania dzieci, premier zrobił wszystko, żeby przekonać, jak bardzo nie opłaca się ulegać tym namowom. Zapowiedział naraz: wycofanie z becikowego, likwidację ulgi podatkowej na dzieci, a do tego podwyżkę VAT, która uderzy przede wszystkim w rodziny, szczególnie te z większą liczbą dzieci.
Tanie państwo
„Nie mam najmniejszych wątpliwości, że cel, jaki sobie stawialiśmy, ustanawiając zarówno becikowe, jak i ulgi prorodzinne, nie jest dobrze realizowany” – stwierdził pod koniec lipca premier. Dodał, że celem tych mechanizmów było, według niego, zwiększenie dzietności Polaków.
Po pierwsze absurdem jest już samo ocenianie długofalowych z natury programów po niespełna trzech latach. Idąc tym tropem, należałoby się szybko wycofać z programu budowy Orlików. Żenująca porażka, tym razem w meczu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta