Jeśli nie po władzę, to po co?
W Polsce jest 78 partii. Członkowie 74 prawie nie mają szans na władzę. Ale mają przekonania
Przewodniczący Konfederacji Polski Niepodległej Władysław Borowiec już wie, że w tych wyborach samorządowych jego partia nie wystartuje. – W samym Krakowie trzeba by wystawić kilkudziesięciu kandydatów – wyjaśnia. A tylu członków KPN ma w całym kraju.
Marianowi Indelakowi z Komunistycznej Partii Polski na władzy nie zależy. – Salony nie są dla mnie – deklaruje.
– Zdobycie władzy nam w najbliższym czasie nie grozi, ale działać mogą nie tylko wielkie ugrupowania – przekonuje Jan Szczepankiewicz, szef dwóch partii: Polskiego Porozumienia Przedsiębiorczości i Pracy oraz Europy Wolnych Ojczyzn – Partii Polskiej.
Z 78 partii zarejestrowanych w naszym kraju liczy się kilka. Przede wszystkim obecna w parlamencie „wielka czwórka” PO, PiS, SLD i PSL. Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, rozwiewa marzenia o wejściu do wielkiej polityki partii spoza tej grupy. – Nie ma żadnej możliwości, aby mogły w obecnej sytuacji zdobyć władzę – mówi „Rz”. – Chodzi o finansowanie z budżetu państwa, a zapewniły je sobie ugrupowania, które w parlamencie już są – wyjaśnia.
Po co działać w partii, skoro nie ma się szans na uczestnictwo we władzy? – Ludzie, którzy w coś wierzą, nawet wbrew rzeczywistości próbują coś robić. Szkoda, że ten kapitał społeczny nie jest u nas wykorzystywany – uważa Jabłoński.
– Tylko część partii chce tak naprawdę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta