Zadatek nie zawsze przepadnie
Kiedy przy transakcji na rynku nieruchomości warto umawiać się na zadatek, a kiedy na zaliczkę? Czy jeżeli deweloper zastrzegł sobie karę umowną, i z naszej winy nie doszło do zawarcia umowy sprzedaży, zawsze oznacza to, że nasze pieniądze przepadły?
Tomasz ludwik Krawczyk, adwokat, wspólnik, Kancelaria Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy
Rz: Czytelniczka chce sprzedać mieszkanie i pyta: czy w umowie przedwstępnej lepiej umawiać się na zaliczkę czy zadatek?
Tomasz Ludwik Krawczyk: Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto sprecyzować pojęcia „zaliczki” i „zadatku”. Otóż zaliczka znaczy tyle, co przedpłata. Zaliczka, w razie rozwiązania umowy, podlega zwrotowi na rzecz tej strony, która ją wpłaciła. Zadatek najczęściej wręczany jest przez kupującego przy zawarciu umowy przedwstępnej sprzedaży. W takim przypadku zabezpiecza on świadczenia stron z tej umowy, czyli ich zobowiązanie do zawarcia umowy przyrzeczonej sprzedaży. Jeżeli umowa ta nie dojdzie do skutku z winy kupującego, traci on zadatek. Jeśli zaś z winy sprzedającego, musi on zwrócić zadatek w podwójnej wysokości.
Kiedy zaliczka pełni funkcję zadatku?
To, czy zaliczka będzie stanowić zadatek czy też nie, zależy od woli stron umowy. Kodeks cywilny wprowadza domniemanie, że kwota wręczona przez stronę stanowi zadatek. Zatem, jeżeli chcemy mieć pewność, że uiszczona zaliczka nie będzie traktowana jako zadatek, powinniśmy to wyraźnie w umowie zaznaczyć.
A wracając do pytania czytelniczki: co jest korzystniejsze – zaliczka czy zadatek?
Jeżeli sprzedający uważa, że ryzyko niedojścia umowy przyrzeczonej do skutku z winy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta