Aborcja – zło i nieszczęście
Osobie uznającej godność życia nienarodzonego jest szalenie trudno mówić o malutkim człowieczku per „płód” – twierdzi poseł PO
Aborcja oznacza śmierć człowieka. Nie mam co do tego cienia wątpliwości. Nie posługuję się słowem „morderstwo”, bo ono zakłada świadome i celowe niszczenie życia ludzkiego. Nie nam, ludziom, wnikać w zakamarki sumienia innych i wydawać wyroki.
Bywają przypadki, że urodzenie dziecka graniczy z heroizmem. Nie zmienia to faktu, że aborcja jest w każdym przypadku złem i wielkim nieszczęściem, także – a raczej przede wszystkim – dla tych, którzy się jej dopuszczają (matki, ojca, którego obojętność niezwykle często popycha jego partnerkę do tragicznej decyzji, lekarzy i personelu medycznego, który dokonuje „zabiegu”).
Czy mając taki pogląd na aborcję, mogę tolerować stanowisko tych, którzy opowiadają się za jej dopuszczalnością bezwarunkową (kryjącą się pod eufemistycznym określeniem „ze względów społecznych”)?
Spór o wolność czy podmiot
Szczególna delikatność sporu o aborcję jest bezdyskusyjna. Wynika z oczywistego faktu, że podmiot owego sporu nie może bronić się sam. W sytuacji, kiedy sama podmiotowość jest podważana – a to jest przecież osią konfliktu – może dojść do sytuacji patowej. Istota tego sporu wpływa zatem również na reguły jego prowadzenia, zakreśla warunki brzegowe.
Główny problem w kłótniach – nie debatach! – o aborcję wynika z braku fundamentalnego rozstrzygnięcia, czy mamy do czynienia ze sporem o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta