Sukienka od terapeuty
Joanna klimas, projektantka mody, opowiada Beacie Chomątowskiej o swojej marce i jak ją reaktywowała
Rz: Sławni i bogaci, blichtr, wielki świat, duże pieniądze. Od pokazu do imprezy – tak płynie życie znanego projektanta mody?
Joanna Klimas: Pół dnia pławię się w wannie pełnej szampana, a wieczorem limuzyną na bankiet.
Wyczuwam ironię.
Niektórzy właśnie tak to sobie wyobrażają. Projektant to ma klawe życie. Bryluje na salonach z ludźmi z kronik towarzyskich, nie przepracuje się, a jeszcze mu sporo płacą. Rzeczywistość – przynajmniej w Polsce – ma z tym niewiele wspólnego.
Jak więc wygląda?
Owszem, są gwiazdy, czasem bankiety, ale przecież to biznes, a więc mnóstwo pracy i duża odpowiedzialność finansowa. W wolnym czasie projektant nie tylko wymyśla nową kolekcję, ale między wrześniem a marcem, kiedy zaczynają się pokazy, musi zadbać o to, żeby mieć ją gdzie uszyć, kupić tkaniny, zapłacić za wykonanie i znaleźć na wszystko nabywców, dla których urządza się osobne pokazy, zwane handlowymi. Jest to o tyle trudne, że rynek mody w światowym rozumieniu tego słowa u nas praktycznie nie istnieje. Jesteśmy więc postrzegani jako krajowy odpowiednik takich kreatorów jak Prada czy Yves Saint-Laurent, tyle że nie stoją za nami wielkie firmy ani sieci sklepów, jak w ich przypadku. Zaledwie kilku polskich projektantów ma własny sklep.
A na Zachodzie każdy projektant ma sklep?
W Paryżu, Mediolanie czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta