Ograniczenie stanowi tylko wyporność portfela
Zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili po wygraniu kumulacji w lotto? My tak. Sprawdziliśmy, gdzie w stolicy chadzają ci, którzy liczą w milionach. Na wszelki wypadek
Uważane za najbardziej luksusowe miejsce w Warszawie są słusznie okolice pl. Trzech Krzyży. Jeśli mamy do wydania dużo albo nawet więcej, warto wpaść właśnie tu: do luksusowych butików, salonu Roleksa czy Ferrari.
– Najdroższa rzecz, którą tu mieliśmy, to teczka ze skóry krokodyla za 60 tys. zł – mówi menedżer sklepu Ermenegildo Zegna. – Zamówiliśmy jedną i ją sprzedaliśmy. Ale mamy też rzeczy przystępne, ceny krawatów zaczynają się już od 400 zł – dodaje.
Za to ceny marynarek od 2,8 tys. zł. Pewnym standardem jest to, że guziki są z rogu bawolego. Według kupujących, największym mankamentem sklepu jest brak parkingu. Na pewno nie wolno klientów oceniać po wyglądzie – zdarza się, że przychodzi facet w szortach i sandałach, a zostawia w kasie 30 tys. zł.
Nawet najgrubszy portfel nie zastąpi zdrowego rozsądku. Do jednego z ekskluzywnych butików w stolicy wpadł kiedyś oburzony klient, który reklamował kupiony w Mediolanie garnitur za 15 tys. zł. W kilku miejscach zaczął się przecierać. Ale trudno się dziwić – przez pół roku nosił go codziennie.
Niezrażeni faktem, że niszczą się nawet takie garnitury, ruszamy na Mokotowską. Wstępujemy do sklepu, gdzie można kupić porcelanę Rosenthala. Przy wszystkich stolikach wyraźny komunikat „Towar podaje sprzedawca“. Pozłacana filiżanka za 800 zł, dzbanek do herbaty za ponad 2 tys. – robią duże...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta