Ratujmy Miłosza cały czas
Szpital wysyła nasze dziecko do hospicjum. Dlaczego lekarze nie chcą go dalej leczyć? – pytają rodzice siedmiomiesięcznego chłopca. Ci odpowiadają, że robią, co mogą.
To tak, jakby nie miał rodziny i nikt się nim nie zajmował! Dlaczego hospicjum? Miłosz ma nas. Codziennie ktoś jest przy nim – denerwuje się Kaja Łebkowska, mama chłopca.
Mamy grafik z dyżurami, ja jestem w dzień. Ojciec Miłosza wieczorami, bo jest lektorem języka angielskiego i wtedy ma czas. Cała rodzina ma na punkcie Miłosza bzika, bo jest rewelacyjnym dzieckiem. Dlaczego do dziś nie ma wyników badań, które są potrzebne do dalszego leczenia, a przez wiele miesięcy nie było postawionej diagnozy, co Miłoszowi jest? – pyta.
Chłopczyk urodził się 27 sierpnia 2010 roku w Szpitalu Damiana poprzez cesarskie cięcie. W pierwszych minutach po urodzeniu lekarze zaobserwowali niewydolność oddechową. Po trzech godzinach dziecko trafiło do szpitala przy Litewskiej.
Pocałunek na nowy rok
Jak wygląda życie rodziny, której syn jest cały czas w szpitalu?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta