Elektroniczne SEPO-ku
Pospiesznie wprowadzany system elektronicznego myta zamiast przynieść miliardy, może się okazać kosztowną klapą z braku kontroli nad kierowcami
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która odpowiada za wdrożenie elektronicznego myta, planuje, że cała inwestycja w system elektronicznego poboru opłat (SEPO) wyniesie blisko 5 mld zł, a wpływy – 20 mld zł. Jednak rządowe cięcia wydatków mogą zniweczyć ten plan. Brakuje kilkunastu milionów złotych na etaty i wyposażenie dla służb kontrolnych. Do sprawdzania, czy ciężarówka ma opłacony przejazd, uprawnieni są funkcjonariusze z Inspekcji Transportu Drogowego, policji, Straży Granicznej i Służby Celnej. Nie ma pieniędzy na etaty dla służb, a SEPO bez kontroli użytkowników nie da planowanych wpływów.
Największym problemem jest brak komputerowego sprzętu umożliwiającego mundurowym odbieranie elektronicznych informacji od operatora o lokalizacji samochodu jadącego na gapę. Policyjne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
