Najgorsza polityka narkotykowa w Europie
Reforma polityki narkotykowej będzie postępować wbrew tym, którzy rozwiązanie problemu uzależnienia upatrują w policyjnej pałce i więziennej celi – uważa dr nauk prawnych, Wydział Prawa i Administracji UJ
Parlament zakończył prace nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii; czeka teraz na podpis prezydenta. Choć pod jej adresem nie milkną głosy krytyki, jedno jest pewne – niezależnie od ostatecznych jej losów, reforma prawa narkotykowego rozbudziła wreszcie zainteresowanie problemem, co widać choćby w liczbie internetowych komentarzy. Jednak mimo że sporo już na temat reformy powiedziano, w gąszczu często nierzetelnych argumentów umknęło wiele istotnych spraw. Spróbuję pokrótce je przypomnieć, gdyż reforma prawa narkotykowego, w której czynnie uczestniczyłem, to okazja do refleksji nad kondycją polskiej polityki i społeczeństwa.
Nieefektywna strategia
Od dekady realizujemy skrajnie nieefektywną i po prostu głupią strategię przeciwdziałania szkodliwej konsumpcji środków odurzających (tzw. narkomanii). Wystarczy przyjrzeć się strukturze idących w setki milionów złotych wydatków na ten cel, by zobaczyć, że dominują działania policyjne. Złożone zjawisko społeczne i zdrowotne, jakim jest odurzanie się, postanowiono traktować jako czyn kryminalny. To szkodliwe uproszczenie i trudno zrozumieć, dlaczego na nie pozwalamy. W ten sposób profilaktyka narkotykowa została sprowadzona do straszenia zakazami, leczenie uzależnień zredukowano zaś w praktyce do karania za posiadanie narkotyków. Dla 9 tys. młodych ludzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta