Kurorty nie chcą płacić za prestiż
Wiele nadmorskich miejscowości nie zamierza się starać o status kąpieliska. Choć rygory sanitarne są lżejsze niż wcześniej
Nowe prawo wodne, które weszło w życie w styczniu, wdrożyło dyrektywę unijną dotyczącą nadzoru nad jakością wody w miejscowościach wypoczynkowych. Wprowadziło m.in. podział na kąpieliska i miejsca do kąpieli. A wraz z nim zmiany w organizacji i nadzorze sanitarno-epidemiologicznym.
Nie wszystkim zmiany przypadły do gustu – spośród niemal 100 kurortów nad Bałtykiem co trzeci nie ubiegał się o status kąpieliska. Na środkowym wybrzeżu, w powiecie sławieńskim, wniosku nie złożył ani jeden, choć leżą tu znane i popularne Dąbki czy Darłowo. Powód?
– Ten status kosztowałby nas kilkadziesiąt tysięcy złotych, czyli z dziesięć razy więcej, niż wydawaliśmy na przygotowanie kąpieliska do sezonu w ubiegłych latach – wyjaśnia Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. – Poza tym nowe przepisy wymagają od gospodarza tony dokumentów i analiz, łącznie z pozwoleniami wodnoprawnymi i danymi hydrologicznymi. Po co to komu?
Dodaje, że gospodarz kąpieliska z reguły i tak nie ma wpływu na stan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta