Muzyka jak jedwabny dywan
Znakomita primadonna wyjaśnia, na czym polega tajemnica belcanta i dlaczego lubi śpiewać w Teatrze Wielkim –Operze Narodowej
Woli pani być Marią Stuart czy Elżbietą I?
Edita Gruberova: – Zdecydowanie Elżbietą. Muzyka w „Robercie Devereux" jest gęsta, nie ma ani jednego momentu, w którym człowiek by się zastanawiał, po co Donizetti to napisał. Poza tym lubię opery, które kończy mocna scena finałowa z moim udziałem.
Czy zaczynając karierę, marzyła pani o takich rolach?
Absolutnie nie, profesor w konserwatorium w Bratysławie zakwalifikował mnie jako śpiewaczkę mozartowską. Śpiewałam więc Królową Nocy, Konstancję w „Uprowadzeniu z seraju", byłam Donną Anną, nagrałam Elettrę w „Idomeneo" z Lucianem Pavarottim.
A może był to repertuar dobierany trochę z konieczności? Opery takie jak „Lucrezia Borgia", „Anna Bolena" czy „Roberto Devereux" nie pojawiały się wtedy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta