Fakty i mity o polskiej prezydencji
Przewodzenie UE to władza nie tak wielka, jak wynika z nazwy. I znacznie mniejsza niż kiedyś
Korespondencja z Brukseli
Sporo mitów narosło wokół wagi przejęcia przez Polskę przewodnictwa w Unii Europejskiej. Wielu wyobraża sobie, że Donald Tusk będzie przez pół roku prezydentem Unii, będzie ściskał rękę Barackowi Obamie na szczycie UE – USA albo przemawiał w imieniu 27 państw na wrześniowym Zgromadzeniu Ogólnym ONZ i na spotkaniach klubu gospodarczego G20. A gdy wybuchnie konflikt zbrojny w pobliżu Unii, pojedzie negocjować porozumienie, jak zrobił to prezydent Francji Nicolas Sarkozy w sierpniu 2008 r., gdy mediował między Rosją i Gruzją. Pomniejsze konflikty będzie zaś gasił szef MSZ Radosław Sikorski.
Niestety. Ta wizja, choć ponętna, nie jest prawdziwa.
UE ma już prezydenta
Od grudnia 2009 r., kiedy wszedł w życie traktat lizboński, Unia ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta