Lekarze winni śmierci opozycjonistki?
Po śmierci przywódczyni opozycyjnego ruchu Kobiety w Bieli czołowi dysydenci alarmują, że kubańskie szpitale nie są bezpiecznym miejscem dla przeciwników reżimu.
Laura Pollán zmarła 14 października w hawańskim Szpitalu im. Calixta Garcii. Miała 63 lata. Lekarze stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną jej śmierci był atak serca spowodowany ostrym zapaleniem płuc i cukrzycą. Ponieważ ciało zmarłej zostało skremowane w błyskawicznym tempie, pojawiły się podejrzenia, że szpital ma nieczyste sumienie.
Wątpliwości nie kryje pastor Ricardo Martin, który widział zwłoki. Napisał w Internecie, że pobrał próbki włosów i naskórka zmarłej, by wysłać je za granicę do laboratorium, które ustali „prawdziwą przyczynę śmierci Laury". Grupa znanych opozycjonistów wydała zaś komunikat, w którym wyraża nieufność wobec reżimowej służby zdrowia. „Nie chcemy być hospitalizowani w szpitalach reżimu z wyjątkiem przypadków, gdy konieczne będzie poddanie się operacji, co potwierdzi niezależny lekarz cieszący się naszym zaufaniem" – piszą dysydenci.