Niebezpieczne związki
Jeśli PiS sięgnie kiedyś po władzę, jak będzie walczyć ze stadionowym chuligaństwem? Jak poskromi skrajnie nacjonalistyczny żywioł? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej”.
Po kolejnych obchodach 11 listopada, podczas których doszło do – niewielkich w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale spektakularnych i odnotowanych za granicą – burd chuliganów z policją, część polityków z prawej strony wydaje się dostrzegać zagrożenia, jakie niesie sojusz z nacjonalistyczną i radykalną ekstremą. Dwóch wpływowych polityków PiS zdecydowanie się od narodowców odcięło.
Pierwszy zrobił to wiceszef partii Mariusz Kamiński (były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego), mówiąc w jednym z wywiadów, że PiS nie interesuje współpraca z ONR i Młodzieżą Wszechpolską. – Na razie są to jakieś skrajne, niezbyt duże organizacje, które przy okazji tego marszu się nagłaśniają – mówił w Polsat News.
Nacjonaliści nie wzbudzają zainteresowania również wśród młodszych posłów PiS. ONR-em zachwycony nie jest Przemysław Wipler. – To jest odwoływanie się do kompletnie archaicznej i szkodliwej ideologii (...). To są ludzie, którzy w tym, co mówią, w tym, co mają w swoich dokumentach programowych, są mi głęboko obcy. Jestem republikaninem, wolnościowcem – zastrzegał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą". Dobrze, że kilku posłów PiS zauważyło zagrożenie, jakie niosą alianse z radykałami. Trzeba jednak dodać: szkoda, że tak późno.
Starzy druhowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
