Trudna miłość, czyli jak kasa idzie z dymem
Przez kibiców – chuliganów kluby piłkarskie tracą setki tysięcy złotych.
W ekstraklasie trwa właśnie kilka cichych protestów, czasami już trudno połapać się, o co w nich chodzi. Do niedawna mało kibiców przychodziło na stadion Lecha Poznań, w Łodzi fanom Widzewa nie podoba się polityka klubu, Legia od kilku kolejek rozdaje bilety dzieciom, w porównaniu z poprzednim sezonem na organizacji jednego meczu zarabia nawet o pół miliona złotych mniej.
Konflikt kierownictwa klubu z kibicami odżył, trener Jan Urban znowu trafił na czarny okres. Podczas jego poprzedniej kadencji Legia zaczęła walkę z chuliganami, wydała zakazy stadionowe. Obiekt był wtedy w przebudowie i ten czas miał zostać wykorzystany na zmianę profilu kibica – 30 tysięcy krzesełek na nowym stadionie mieli zapełniać ludzie, którzy do tej pory bali się przychodzić na mecze.
Nie udało się. Po uroczystym otwarciu podczas meczu z Arsenalem klub przeprosił się z tymi, którzy na trybunie północnej, tzw. Żylecie, dopingowali najgłośniej, niezależnie od klasy rywala i pogody. Sielanka nie trwała długo, kolejne kary płacone za race rzucane na boisko i świece dymne na trybunach wyprowadziły obie strony na ścieżkę wojenną. Decydującym momentem była zgoda klubu na wprowadzenie stewardów na trybunę północną. Ochroniarze mieli pilnować drożności ścieżek ewakuacyjnych. To był warunek wojewody...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta