Papież spraw najważniejszych
Od dobrych stu kilkudziesięciu lat Duch Święty wybiera papieży naprawdę dobrych. Jednak nawet „niedobrzy” nie naruszyli depozytu wiary. Dlatego zawiodą się ci, którzy po następcy Benedykta oczekują zmian w nauczaniu Kościoła – pisze publicysta.
W ciągu kilku dni, jakie upłynęły od chwili ogłoszenia przez Benedykta XVI swej rezygnacji, światowe media przedstawiły mnóstwo faktów – ważnych i niekoniecznie, opinii – mądrych i niezupełnie. Chyba najzabawniejsze są – wygłaszane przez osoby darzące umiarkowaną sympatią Kościół i papieża osobiście – komentarze, że instytucja ta zupełnie ostatnio straciła na znaczeniu. Rzeczywiście – najlepszy na to dowód, że ustąpienie jej zwierzchnika jest powszechnie omawiane jak świat długi i szeroki... Również przez tych, którzy odmawiają Kościołowi większego znaczenia.
Rdzeń chrześcijaństwa
Nie brak oczywiście opinii mądrzejszych. Nie zauważyłem jednak, by ktoś przyjrzał się i wyciągnął wnioski z tego, czemu poświęcał gros swego czasu oraz duchowego i intelektualnego wysiłku Benedykt XVI. Powszechnie wprawdzie przypominano, że wydał trzy encykliki, odnotowano ich tytuły i tematykę, zauważono też jego ostatnie, trzytomowe dzieło teologiczne. Jakie jednak płyną z tego wnioski? Czemu poświęcone są jedyne, niestety, trzy encykliki, a więc najważniejsze papieskie dokumenty autorstwa ustępującego papieża? Nadziei i miłości. Czwarta, która nie zostanie wydana, przynajmniej jako dokument papieski, dotyczyć miała wiary. Wiara, nadzieja i miłość – trzy cnoty teologalne, serce chrześcijaństwa.
Benedykt XVI był papieżem czynu. Umiał podejmować ważkie decyzje,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta