Radość na zakrętach
Alpejskie mistrzostwa świata. Trzy złote medale zdobyte w Schladming dały mu miejsce w historii sportu obok Jeana-Claude’a Killy i Toniego Sailera. Ted Ligety pozwolił Amerykanom zapomnieć o kontuzji Lindsey Vonn i nieobecności Bode Millera
Miał być alpejczykiem niszowym. Zdolnym, ambitnym, ale jednak wygrywającym tylko slalomy giganty. Puchar Świata potwierdzał wybitną specjalizację – 15 zwycięstw, 3 małe Kryształowe Kule. W tych mistrzostwach wyskoczył z niszy jak przed siedmiu laty w igrzyskach w Turynie. Wtedy, jako debiutant, był pierwszy w kombinacji. Świat otworzył usta i pytał: – Kto to jest Ligety?
W Schladming wygrał supergigant, superkombinację i slalom gigant. Pytanie brzmi teraz: – Czy zrobi to samo podczas igrzysk w Soczi?
Wziął się z gór w stanie Utah. Dobrze tam być narciarzem. W Park City jest mnóstwo tras, tylko wybierać. Mały Ted przypiął narty, gdy miał dwa lata. Dziewięć lat później był już członkiem miejscowego klubu, zaczął startować w zawodach. Ciągnęło go do innych sportów, ale przyznał po latach, że prawdziwą pasję miał jednak jedną: wycinać szybkie zakręty w śniegu. Pierwszą lekcję olimpijską odebrał jeszcze w 2002 roku. Jako 17-letni uczeń liceum w Park City na ochotnika przecierał trasę slalomową olimpijczykom, także naszemu Andrzejowi Bachledzie juniorowi. Dostał za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta