Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Fotoradar albo polskie tsunami

05 marca 2013 | Publicystyka, Opinie | Jarosław Giziński
Aktywnych fotoradarów może być  w Polsce zaledwie 80–100 sztuk
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Aktywnych fotoradarów może być w Polsce zaledwie 80–100 sztuk
autor zdjęcia: Waldemar Kompała
źródło: Fotorzepa

Każdy, kto przejedzie kilkaset kilometrów po Polsce, widzi to samo: szaleńcze szarże, wyprzedzanie na trzeciego i na zakręcie, pogarda dla jakichkolwiek zasad i ograniczeń – zauważa publicysta „Rz”.

Co potrafi skłonić do jednomyślności skłóconych na co dzień polskich polityków z prawa i lewa? Co zmusza konkurujące ze sobą gazety do zgodnego obsobaczenia zła? Chór obrońców zagrożonej polskiej wolności mógł wywołać tylko on – demoniczny fotoradar.

To zadziwiające, jaki efekt wywołało raptem 540 urządzeń do pomiaru prędkości na drodze publicznej. W rzeczywistości aktywnych fotoradarów przekładanych z masztu na maszt może być zaledwie 80-100 sztuk. Jeśli to prawda, to mamy owych urządzeń mniej niż Słowacja – kraj wielkości dwóch polskich województw. Dziwne, ale nie słyszałem, by tam wpłynęły one na popularność jakiegokolwiek rządu.

A co mają powiedzieć Niemcy? Tam fotoradarów jest 4 tys. We Francji 3 tys. W małej Belgii jest ich trzy razy więcej niż w Polsce. Owszem, nie wywołują zachwytu, ale traktowane są jak zło konieczne.

W Wielkiej Brytanii obietnica zredukowania liczby fotoradarów pojawiła się wśród przedwyborczych obietnic konserwatystów. Wystarczyło jednak kilka miesięcy na Downing Street i lektura raportu Fundacji RAC (Królewskiego Towarzystwa Automobilowego), by premier Cameron szybko wycofał się z pomysłu. A cóż takiego napisali mądrale z RAC? A to, że usunięcie dużej części radarów spowoduje w ciągu roku ponad 700 dodatkowych ciężkich wypadków i...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9478

Wydanie: 9478

Spis treści
Zamów abonament