Drugie wejście smoka
Kapitał chiński rozlewa się po świecie, bo Państwo Środka musi gdzieś lokować swoje gigantyczne rezerwy. Ostatnio mocno zainteresowali się Polską – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"
Kilka dni temu Chińczycy kupili za około 300 mln zł zakłady łożysk tocznych w Kraśniku. To największa dotąd chińska inwestycja w Polsce. Firma Tri Ring Group, działająca w branży zbrojeniowej i motoryzacyjnej, ma nie tylko zachować blisko 2 tys. miejsc pracy, ale i dalej rozwijać firmę, która jeszcze niedawno znajdowała się w finansowych tarapatach.
Chińczycy mówią o przyczółku do dalszej ekspansji w Europie. Podobne deklaracje padają zresztą przy innych okazjach. Bo inwestycja w Kraśniku to tylko element nowego zjawiska, jakim jest przyspieszenie chińskich inwestycji nad Wisłą. Jednych to zachwyca (bo Chińczycy pomogą nam walczyć z kryzysem), innych – niepokoi. Jedno jest pewne. Inwestycje zza Wielkiego Muru przestają być traktowane jako egzotyka i ciekawostka. Wiele firm patrzy na nie wręcz jak na wybawienie, a rząd Donalda Tuska musi się liczyć z nowym partnerem, który jest drugą największą potęgą gospodarczą świata, ma 3,3 bln dolarów rezerw do zagospodarowania i właśnie wybrał się na duże zakupy. Także do niewielkiego polskiego supermarketu.
Dotychczas największą inwestycją Chin było przejęcie w ubiegłym roku przez LiuGong Machinery cywilnej części huty Stalowa Wola, produkującej maszyny budowlane i dla górnictwa. Mniejszych przedsięwzięć było ostatnio co najmniej kilkanaście. W Łodzi zainwestowały takie firmy jak Yuncheng i Dong Yun, które wytwarzają urządzenia dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta