Każdy musi ponieść odpowiedzialność za swoje słowa
Wypowiedzi Jana Rokity dezawuujące wyrok sądu w swojej sprawie mogą go narazić na kolejny pozew lub oskarżenie o zniesławienie – pisze radca prawny.
Jan Rokita ocenił wyrok w swojej sprawie jako wydany w wyniku „zmowy" oraz przez sąd, który „nie był niezawisły". To słowa, które przekraczają ramy krytyki, ponieważ dezawuują wyrok i sąd, który go wydał. Więcej, mogą narazić byłego polityka na kolejny pozew lub oskarżenie o zniesławienie.
Wiele można wytłumaczyć wewnętrznym przekonaniem o niesprawiedliwości wydanego we własnej sprawie orzeczenia, rozgoryczeniem. Ile razy słyszymy o tym, że wyrok jest niesłuszny, błędny, że nie można się z nim zgodzić. Wyrażenie natomiast oceny, że owa niesprawiedliwość jest konsekwencją zmowy czy też braku niezawisłości orzeczników, to już bezpardonowe uderzenie w sędziów i sądy, które może być potraktowane jako zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych.
Wszak Jan Rokita publicznie, w programie telewizyjnym, wyraził sąd, że postępowanie sędziów, którzy „nie byli niezawiśli", doprowadziło do wydania rozstrzygnięcia, które było rezultatem „zmowy", co niechybnie – w szczególności z ust osoby znanej oraz w środkach masowego komunikowania – naraża sąd na utratę zaufania niezbędnego do wykonywania zawodu.
Po pierwsze: prawomocny wyrok
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie uznały, że Jan Rokita naruszył dobra osobiste powoda, a co za tym idzie, nakazały jego przeproszenie. Pełnomocnik Rokity skorzystał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta