Wspólna obrona torpedowana
Unia wykonała mały krok na rzecz wspólnej polityki obronnej. Bo na więcej nie pozwalają Brytyjczycy.
Korespondencja z Brukseli
Unijni przywódcy rozmawiali wczoraj o europejskiej obronie – po raz pierwszy na tym szczeblu od pięciu lat. – Nie jest to przełom, ale poważny krok naprzód na rzecz bardziej praktycznych planów działania. Polska jest liderem w tej debacie. Ale nie wszyscy przyjmują propozycje entuzjastycznie – mówił premier Donald Tusk.
Głównym blokującym większą współpracę obronną w europejskim gronie jest Wielka Brytania. Kiedyś była przeciwna integracji obronnej UE, bo uważała, że to konkurencja wobec NATO, tyle że pozbawiona wymiaru transatlantyckiego. Teraz zelżał już opór NATO i USA wobec takich inicjatyw, a Waszyngton wręcz zachęca Europę do większego finansowego i militarnego zaangażowania się w globalne bezpieczeństwo. Ale Londyn zdania nie zmienił i konsekwentnie torpeduje wszelkie pomysły z etykietą europejską.
Alergia Londynu
Przede wszystkim Brytyjczycy zablokowali pomysł nowej strategii obronnej UE. Jest stara i nieaktualna, z 2003 r., ale na nową nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta