Złoto dla wytrwałej
Justyna Kowalczyk wygrała olimpijski bieg na 10 km stylem klasycznym – wbrew nieszczęściom, dzięki uporowi.
Korespondencja z Soczi
Na podium stanęły same dobre znajome: srebrny medal dla Szwedki Charlotte Kalli, brązowy dla Norweżki Therese Johaug. Brak w tym gronie Marit Bjoergen to pierwsza zagadka tego biegu – norweska mistrzyni była dopiero piąta, jeszcze za Finką Aino-Kaisą Saarinen.
Spiker na stadionie biegowym krzyczał: – Zapamiętajmy te chwile na całe życie! Wprawdzie chodziło mu o moment, gdy na ostatnią prostą wbiegała Rosjanka Natalia Żukowa, która zajęła 7. miejsce, ale Polakom hasło pasowało wyjątkowo. Wpatrzeni w monitor, tablice świetlne i tory przed trybuną, wiedzieliśmy już wtedy, że Justyna Kowalczyk po raz drugi zdobędzie złoto olimpijskie, że w trzecich igrzyskach dołożyła do honorowego zbioru piąty medal (złoto numer dwa), że przerosła Adama Małysza i ściga się już tylko z własną sportową doskonałością.
Rozegrała ten bieg na swoich zasadach. Nie było w nich wielu komplikacji – biec tak, jak wytrenowany przez lata organizm pozwoli, osiągnąć wysokie obroty i naciskać gaz do końca. Nie zwracać uwagi na ból stopy, wytłumiony przez lekarzy.
Innej taktyki być nie mogło – z przodu Heidi Weng, trzecia w biegu łączonym, z tyłu Astrid Jacobsen, choć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta