Prawnik to swego rodzaju lekarz
Nie jestem entuzjastą tak niskich limitów przyjęć na specjalizacje medyczne, ale trzeba się zastanowić, czy państwo powinno wykorzystywać zasoby istniejące na rynku, czy wiecznie tworzyć nowe i dawać złudną nadzieję coraz to nowym zastępom studentów prawa. Ten drugi wariant demoralizuje system.
Rz: Panie prezesie, liczba radców prawnych i adwokatów w Polsce przekracza już 50 tysięcy. Na aplikacjach jest kilkanaście tysięcy młodych prawników. To niespotykana do tej pory sytuacja. Dlaczego – jako korporacja – nie występujecie twardo o nowe pola dla ich aktywności, by ich energię i zapał sensownie wykorzystać?
Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych: Cieszę się, że „Rzeczpospolita" podnosi temat, o którym mówiłem już pół roku temu, zarówno podczas przemówienia w trakcie Zjazdu Radców Prawnych, jak i w wywiadach prasowych, między innymi na tych łamach. To pokazuje, że jako samorząd radcowski zwracamy uwagę na tę kwestię nie od dziś. Pracujemy nad rozwiązaniami, które pozwolą rzeszy młodych radców prawnych znaleźć pola aktywności. Pamiętajmy jednak, że samorząd radcowski nie ma możliwości tworzenia nowych miejsc pracy. Jego rolą jest prezentowanie postulatów i opinii, gdzie te nowe miejsca pracy można tworzyć. Przypomnijmy osławioną deregulację. Przedsięwzięcia deregulacyjne, które miały tworzyć nowe miejsca pracy, w istocie stworzyły kolejkę do nich. To zagrożenie zarówno dla kondycji ekonomicznej tych osób, jak i dla zaufania do państwa.
Powiedział pan, że samorząd nie ma możliwości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta