Dawni bohaterowie mogą odejść
Opozycyjni liderzy instrumentalnie potraktowali dziedzictwo ruchu.
Jakkolwiek brzmi to banalnie i sloganowo – Solidarność istnieje. Co więcej, jej legenda jest tak potężna, że wszelki przyszły masowy zryw oporu będzie 'Solidarności' rozkwitem, choć należy czynić wszystko, co w naszej mocy, by nie był powtórzeniem jej błędów. Społeczeństwo, które chciało sobie koniecznie zafundować Zamek Królewski, na pewno zechce mieć Solidarność, która naprawdę była i jest pożyteczniejsza oraz ważniejsza od, źle zresztą, odbudowanego mieszkania rodziny Wazów" – pisał w kwietniu 1984 roku Roman Zimand.
Sądzę, że miał rację, tj. Solidarność jest ważniejsza od Zamku, choć był zbyt optymistyczny. Nawet wówczas, w połowie lat 80. społeczeństwo polskie w większości tej opinii nie podzielało. A teraz? Czy po 30 latach, w zupełnie innej rzeczywistości, gotowi jesteśmy uznać tamten ruch społeczny, tamte więzi i wartości za przynajmniej tyle warte co warszawski Zamek, by spróbować je przypomnieć, a może nawet w jakiejś mierze odtworzyć?
Oczywiście nie chodziłoby tu o odbudowanie tamtego ruchu z ostatniej dekady PRL na podobieństwo rekonstrukcji Zamku Królewskiego, lecz o próbę przypomnienia wartości, emocji i energii wiążących się z Solidarnością. Warto to zrobić również dlatego, że 25 lat po przełomie roku 1989 potrzebujemy refleksji, co przyniosła, czy też w jakim kierunku w ciągu minionego ćwierćwiecza poprowadziła nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta