Dorabianie gęby Nowej Prawicy
Wielu komentatorów chce na siłę wcisnąć partię Korwin--Mikkego w buty Samoobrony czy Ruchu Palikota, sugerując, że to tylko kolejna emanacja „partii buntu". Niestety, dowodzą w ten sposób tylko swojej niewiedzy albo złej woli – pisze rzecznik prasowy KNP.
Jedyną konferencją prasową Kongresu Nowej Prawicy, na której w czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego nie pojawił się żaden dziennikarz, było spotkanie poświęcone prawdziwemu bilansowi udziału Polski w Unii Europejskiej. Ta sytuacja urasta do symbolu tej kampanii, podczas której dziennikarze i konkurenci polityczni woleli dyskutować z Januszem Korwin-Mikkem o gwałtach i Hitlerze, zamiast przyjrzeć się, nawet krytycznie, programowi Nowej Prawicy.
Tymczasem obok charyzmy lidera to ten program był podstawą wyboru, którego dokonało ponad pół miliona w większości młodych ludzi – program będący zaprzeczeniem całego dorobku III RP, jeśli oczywiście o jakimś dorobku w kontekście wyczynów naszych obecnych polityków można w ogóle mówić. Skoro w kampanii zabrakło czasu i chęci, by o nim na poważnie podyskutować, teraz, troszkę po czasie, przypomnijmy jego najważniejsze elementy.
Wolnorynkowy uniosceptycyzm
Czym w gruncie rzeczy jest uniofanatyzm czy nawet uniorealizm wszystkich obecnych ugrupowań parlamentarnych? Otóż stanowi on akceptację niewypowiedzianego założenia, że działanie dla dobra Polski polega na przyjmowaniu powielaczowego prawa unijnego, bo zawsze będzie ono lepsze od prawa stanowionego w Polsce. Skrajną formą takiego myślenia jest formuła „prawo unijne plus zero" promowana niegdyś przez eurorealistów z PiS –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta