Białoruski wasal
Za rządów Łukaszenki Mińsk coraz bardziej uzależniał się od Moskwy – bez tanich rosyjskich surowców i pożyczek normalne funkcjonowanie gospodarki jest niemożliwe – zauważa analityk PISM.
Dwadzieścia lat temu mało kto wierzył, że prezydentem kraju może zostać zwykły deputowany, dyrektor kołchozu ze wschodniej Białorusi. Zlekceważyli go polityczni przeciwnicy, ale także doradcy, „starzy polityczni wyjadacze", którzy byli przekonani, że będą w stanie manipulować niedoświadczonym Łukaszenką. Czas pokazał jednak, że mylili się i jedni, i drudzy, a obdarzony niesamowitym instynktem politycznym Aleksander Grigoriewicz stał się samodzielnym politykiem, który stworzył system dający mu poczucie całkowitej kontroli nad Białorusią.
Najgorszy grzech
Siłą dającą Łukaszence niemal nieograniczoną władzę okazała się też umiejętność wyczuwania nastrojów i oczekiwań białoruskiego społeczeństwa, którą zademonstrował już w czasie kampanii w 1994 r. (walka z korupcją była jej naczelnym hasłem), a potem przez kolejne dwie dekady swoich rządów. I nawet wyśmiewany przez wszystkich udział w kampaniach żniwnych, wykopkach, wizytach gospodarskich ma istotny cel – jest nim pokazanie, kto jest gospodarzem Białorusi. Tym bardziej że Łukaszenko nie przejmuje się protokołem dyplomatycznym i sztorcuje wszystkich dokoła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta